Święty Józef rozdaje łaski
Niecodzienne interwencje Opiekuna Świętej Rodziny
W każdą pierwszą środę miesiąca nasze myśli kierujemy do św. Józefa, odprawiając nabożeństwo do jego Przeczystego Serca. Jego istotą jest Komunia św. wynagradzająca przez pięć pierwszych śród miesiąca oraz rozważanie i modlitwa w jedności Trzech Serc: Jezusa, Maryi i Józefa. To nabożeństwo jest dopełnieniem Bożych zamiarów ukazanych w ostatniej wizji fatimskiej 13 października 1917 r., gdzie Józef z Dzieciątkiem Jezus ukazuje się w obecności Maryi i trzykrotnie błogosławi światu, oraz późniejszych objawień s. Łucji w Pontavedra, gdzie została pouczona o nabożeństwie pierwszych sobót miesiąca. Misja św. Józefa jest ciągle aktualna w życiu Kościoła, a zatem także każdego z nas. Przekonało się o tym wielu zwracających się do niego z prośbą o wstawiennictwo.
Cud w Przemyślu
Święty Józef odbiera szczególną cześć w Przemyślu w parafii, której patronuje. Dzieje tej wspólnoty duszpasterskiej związane są z przybyciem do Przemyśla salezjanów w 1907 r. Źródła dokładnie nie podają uzasadnienia, dlaczego to właśnie św. Józefowi powierzono opiekę nad nową parafią. – Jak mniemam, miał na to wpływ cud, który dokonał się w 1919 r., czyli w trakcie wznoszenia dzisiejszej świątyni. Prawdopodobnie właśnie to spowodowało, że kościół, a później parafia uzyskała wezwanie św. Józefa. Zapis o tym wydarzeniu znajdujemy w kronice parafialnej – mówi ks. Bogdan Nowak SDB, dyrektor wspólnoty salezjańskiej i proboszcz parafii św. Józefa w Przemyślu. – To były początki działalności salezjanów w Przemyślu. Ksiądz Franciszek Bujar, salezjanin, który wówczas pracował w Oświęcimiu, przyjechał tu z powodów zdrowotnych, na leczenie do Przemyśla. 8 lutego 1919 r. przeszedł operację, po której wdarło się mocne zakażenie, dziś pewnie powiedzielibyśmy, że sepsa. Jego stan pogorszył się dziesięć dni po zabiegu – opowiada duszpasterz. Wówczas salezjanie wraz z wiernymi świeckimi w małej kaplicy rozpoczęli nowennę do św. Józefa o zdrowie dla tego kapłana. Ósmego dnia nowenny nastąpił cud. To słowo zapisane jest w kronice wielkimi literami, z wykrzyknikami. Ksiądz Franciszek otworzył oczy. 28 lutego wyszedł ze szpitala, po czym zdrowy powrócił do normalnej aktywności.
Szkaplerz i bractwo św. Józefa
Tak jak w każdej parafii, także tu, w Przemyślu, każda środa poświęcona jest św. Józefowi. Już od roku w niedzielę przed każdą Mszą św. odmawiana jest modlitwa „Do Ciebie, św. Józefie”. W ostatnim czasie piękne rekolekcje wygłosił ks. Dariusz Dąbrowski. Ludzie bardzo żywo odpowiedzieli na usłyszane słowo, a blisko 200 osób przyjęło szkaplerze św. Józefa. Proboszcz przemyskiej parafii chce założyć Bractwo św. Józefa, by rozwijać kult Opiekuna Świętej Rodziny. – Sam jestem obecnie pod wielkim wrażeniem książki ks. Krzysztofa Wonsa SDS „Cały sprawiedliwy. Józef”. To „lectio divina” poświęcone św. Józefowi jest bardzo piękną, głęboko duchową lekturą. Warto polecać ją tym, którzy chcieliby bliżej poznać tego świętego – podkreśla salezjanin.
Wzór dla ojców
Ksiądz Nowak dodaje, że św. Józef szczególnie przypomina o znaczeniu powołania do ojcostwa, zwłaszcza teraz, gdy tak często mówi się o wielkim kryzysie ojcostwa. – On jest wielkim wzorem poświęcenia, opiekuna rodziny. Był wspaniałym opiekunem zarówno Matki Bożej jako małżonek, jak i Pana Jezusa jako jego ziemski opiekun. Niestety, dzisiaj wielu mężczyzn nie dorasta do tych zadań, które stawia przed nimi utrzymywanie rodziny, podtrzymywanie miłości małżeńskiej, rodzinnej, w różny sposób uciekają od tych zobowiązań – przyznaje duszpasterz. – Niektórzy mówią, że jak Józef, który nic nie powiedział, bo na kartach Pisma św. nie mamy zapisanego żadnego jego słowa, tak i mężczyzna nie ma głosu w rodzinie. A to nie jest prawda. Józef był wierny swojemu ojcowskiemu powołaniu i wypełnił je do końca – stwierdza salezjanin.
Św. Józef z Poselskiej
Sprawiedliwy z Nazaretu chętnie wspiera swoim wstawiennictwem tych, którzy przybywają do jego kościoła znajdującego się przy klasztorze Sióstr Bernardynek w Krakowie przy ul. Poselskiej 21. Dziś 11-letni Michał dwa lata temu trafił do szpitala z powodu ostrego zapalenia wyrostka robaczkowego z rozlanym ropniem, zapaleniem otrzewnej (sepsa). Podczas operacji jego stan się pogarszał. – W pierwszą noc po operacji nastąpiły cztery nagłe zatrzymania krążenia. Lekarze poinformowali nas, że zrobili wszystko, co w ich mocy, a reszta jest w rękach Boga – opowiadają rodzice. O szybki powrót do zdrowia Michała modliło się wiele osób, znajomi, rodzina oraz koleżanki i koledzy Michała ze szkoły. 25 listopada 2017 r. ksiądz proboszcz zorganizował pielgrzymkę do Krakowa do kościoła św. Józefa przy klasztorze Sióstr Bernardynek, gdzie wraz z księdzem wikariuszem odprawili Mszę się o jego powrót do zdrowia. Na Mszy św. modliła się rodzina i nauczyciele. Była też wspólna modlitwa Koronką do Bożego Miłosierdzia w sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach. – W drodze powrotnej otrzymaliśmy informację, że Michał poruszył ręką. Ta wiadomość ucieszyła nas wszystkich. Po 21 dniach syn wrócił do domu. Jest zdrowym chłopcem, bez oznak choroby – dodają rodzice Michała. Świętemu Józefowi ma za co dziękować także pani Urszula, która za jego przyczyną wymodliła łaskę zmiany pracy. Już następnego dnia po odejściu z wcześniejszego miejsca, w którym nie była szanowana jej godność pracownika, poszła wprost do dyrektora pewnej firmy z prośbą o pracę. – Wziął moje pismo i powiedział, że mam zaczekać. Minęła godzina. Modliłam się, szukałam w myślach, kogo by tu jeszcze prosić o pomoc – wspomina pani Urszula. – Dawniej zdarzało mi się szukać pomocy u konkretnego świętego, patrona od danego problemu. W sprawie pracy to chyba św. Józef? W dodatku była to środa, dzień jemu poświęcony. Ale przyszła taka wątpliwość – skąd będę wiedziała, że to właśnie św. Józef mi pomógł? „Święty Józefie, proszę cię o pomoc. Nie będę prosiła innych świętych. Jeśli mi pomożesz, to napiszę świadectwo i zaniosę na Poselską” – tak modliła się kobieta. W tej chwili drzwi się otwarły, wyszedł dyrektor i oddał jej pismo z adnotacją „Zgadzam się”. „Proszę zanieść to do kadr” – polecił. „Jak to zgadzam się?” – jęknęła z niedowierzaniem kierowniczka kadr. „Przecież wczoraj na zebraniu ogłosił blokadę etatów”. W domu pani Urszuli w centralnym miejscu jest obraz św. Józefa z 12-letnim Jezusem z ołtarza z Poselskiej. Ale kult świętego w rodzinie pani Urszuli zaczął się o wiele wcześniej, w latach dzieciństwa, w czasie spędzonym z babcią. Ona opowiadała jej często o doświadczeniu łaski Bożej. – Babcia wcześnie owdowiała. Trudne czasy II wojny światowej przetrwała z piątką małych dzieci. Modliła się i była wysłuchana za przyczyną Dzieciątka Jezus Koletańskiego i św. Józefa. Myślę, że dzięki babci św. Józef stał się dla mnie kimś w rodzaju członka rodziny, może tak bliski jak dziadek, którego nigdy nie poznałam, a nawet bliższy i bardziej rzeczywisty. Teraz jako osoba dorosła odkrywam sama obecność św. Józefa w naszym życiu – podkreśla czcicielka św. Józefa.
Monika M. Zając
Artykuł opublikowany na stronie: https://naszdziennik.pl/mysl/208283,swiety-jozef-rozdaje-laski.html